piątek, 2 sierpnia 2013

Kurytyba!

Jestesmy juz w Kurytybie, jechalismy cala noc autobusem na polnoc i faktycznie klimat jest tu zupelnie inny, czasem czuje sie jak w Finlandii ;) Rodzina Panstwa Sikorow przyjela nas bardzo serdecznie, mowia po polsku, podobnie jak wiele innych mieszkancow tego miasta. Pani Mafalda pisze prace doktorska na temat kolonii polskiej Don Pedro i jest pracownikiem socjalnym, pracowala tez m.in w fawelach Kurytyby. Ksiadz w  naszej parafii, kiedy dowiedzial sie ze bylismy wolontariuszami na SDM zaprosil nas na spotkanie "post- Jornada" zebysmy opowiedzieli o naszych doswiadczeniach z perspektywy wolontariuszy, dla nas z kolei wspaniale bylo uslyszec o tych samych wydarzeniach z perspektywy uczestnikow, moglismy uslyszec ze nasza posluga miala sens :) Jeden z pielgrzymow mowil ze uczyl sie bycia razem z innymi ludzmi.... stojac w dluuuugich kolejkach : do toalety na Copacabanie, 5 godz po odbior pakietow (my czekalismy 2 dni ;P ) Poza tym od osob przyjmujacych gosci podczas tygodnia misyjnego moglismy posluchac o doswiadczeniach ewangelizacji po domach :) Mamy tez troche czasu na zwiedzanie- bylismy w ogrodzie botanicznym (jest tam pomnik Matki Polki), operze i skansenie z pierwszymi domkami polskich emigrantow. Pozatym "przez przypadek" spotkalismy tu jeszcze trzy wolontariuszki z Polski, do tego z Poznania :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz