sobota, 10 sierpnia 2013

Halo,halo - tu Polska!

Rafał :  Jesteśmy już cali i zdrowi w Polsce. Na koniec pobytu w Rio byliśmy na Mszy Św. w parafii, gdzie odprawia się także msze w rycie bizantyjskim (mamy książeczkę liturgiczną z dziwnymi literkami - do wglądu u Mileny.




Po nocy spędzonej u Kariny i Piotra pod Frankfurtem rozdzieliliśmy się, ale mamy potwierdzone informacje, że wszystko u wszystkich w porządku.
My z Kingą wróciliśmy do Poznania po 1 w nocy i spaliśmy u kiniowego kuzyna Piotra....



Teraz kończymy naszego bloga (potem może pojawią się muitas fotas xD) - zapraszamy do czytania bloga z wyjazdu Diakonii Misyjnej Ruchu Światło - Życie do Berdiańska (Ukraina). Nasza towarzyszka wyprawy do Brazylii - Ola - jedzie na Ukrainę po 6 tygodniach spędzonych w Ameryce Południowej..... Big Szacun for You, OLA :)
Adeus, wszystkim.
http://wolontariatberdiansk.wordpress.com

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

pożegnanie z Curytybą

poranna pobudka:)
I tak minął nasz ostatni wieczór w tym najbardziej polskim mieście w Kurytybie.. oto najważniejsze wydarzenia w telegraficznym skrócie :)
dzisiejszy jubilat z gadającą papugą. STO LAT Rafał!



kanapkowy tort urodzinowy -20 lat to już koniec bycia nastolatkiem!

Pani Mafalda, nasza gospodyni, kolekcjonuje domki dla ptaków, sporo ich tu przychodzi codziennie na świeży owoc papai  

Matka Boska Czestochowska w Polskim kościele

Milena, jak zwykle w akcji... fotograficznej :)

pani ze sklepu z polskimi pamiątkami, reklamuje Polską kulturę całą sobą, a dokładniej ramieniem :P

obieranie 1200 kg cebuli


po skończonej pracy spełnienie kolejnego marzenia - przejażdżka traktorem:)

drzewo araukarii na tle wierzowców Kurytyby

widok w centrum miasta

właściciele restauracji nie chcieli od nas żadnych pieniędzy za obiad bo.. jesteśmy Polakami z Polski :)

kaplica w kolonii DonPedro

piątek, 2 sierpnia 2013

Kurytyba!

Jestesmy juz w Kurytybie, jechalismy cala noc autobusem na polnoc i faktycznie klimat jest tu zupelnie inny, czasem czuje sie jak w Finlandii ;) Rodzina Panstwa Sikorow przyjela nas bardzo serdecznie, mowia po polsku, podobnie jak wiele innych mieszkancow tego miasta. Pani Mafalda pisze prace doktorska na temat kolonii polskiej Don Pedro i jest pracownikiem socjalnym, pracowala tez m.in w fawelach Kurytyby. Ksiadz w  naszej parafii, kiedy dowiedzial sie ze bylismy wolontariuszami na SDM zaprosil nas na spotkanie "post- Jornada" zebysmy opowiedzieli o naszych doswiadczeniach z perspektywy wolontariuszy, dla nas z kolei wspaniale bylo uslyszec o tych samych wydarzeniach z perspektywy uczestnikow, moglismy uslyszec ze nasza posluga miala sens :) Jeden z pielgrzymow mowil ze uczyl sie bycia razem z innymi ludzmi.... stojac w dluuuugich kolejkach : do toalety na Copacabanie, 5 godz po odbior pakietow (my czekalismy 2 dni ;P ) Poza tym od osob przyjmujacych gosci podczas tygodnia misyjnego moglismy posluchac o doswiadczeniach ewangelizacji po domach :) Mamy tez troche czasu na zwiedzanie- bylismy w ogrodzie botanicznym (jest tam pomnik Matki Polki), operze i skansenie z pierwszymi domkami polskich emigrantow. Pozatym "przez przypadek" spotkalismy tu jeszcze trzy wolontariuszki z Polski, do tego z Poznania :D

czwartek, 1 sierpnia 2013

Wbieganie przez ciasna brame....

Rafal : Dzien po zakonczeniu SDM 2013 na ulicach Rio de Janeiro nie widac bylo juz ludzi ze wszystkich narodow i jezykow. My z Ola wyprawilismy sie dzisiaj na Corcovado. Szlismy w obie strony pieszo (i to nie tylko z powodow oszczednosciowych), przedzieralismy sie przez Mata Atlantica. Po drodze nawet spotkalismy malpki i 3 Francuzow. Wszyscy inni turysci pojechali busikami. Po drodze (ktora mijala mi bardzo szybko dzieki zawrotnemu tempu wspinaczki) przyszly mi do glowy slowa Jezusa o ciasnej bramie. My wybralismy we dwojke droge przez las, po ktorej bylismy umeczeni i ubrudzeni. Inni, ktorzy z roznych powodow zaplacili za busa, nie zobaczyli malpek, uroczych wodospadzikow. Cos za cos. A w wytrwaniu w drodze (nie czulem sie zupelnie zdrowy tego dnia) pomagal mi bl. Frassati, ktory lubil chodzic po gorach i mowil - Verso l´alto, tzn. zawsze w gore.

 P.S. Na choroby gornych drog oddechowych polecam szybki spacerek w dwie strony po Corcovado - pomaga :D
Oto ostatnie sekundy podejscia :


 (prosze o wyrozumialosc dla mojego slabego telefonu....)

wtorek, 30 lipca 2013

No to idziemy i czynimy....

Rafal : To ostatni nasz post z Rio de Janeiro, dzisiaj korzystamy z upolowanych wczesniej biletow do Kurytyby. Spedzimy tam niemal tydzien. Pozdrawiamy serdecznie i zapewniamy ze z nami wszystko dobrze :) Fique com Deus! Odezwiemy sie po przyjezdzie do Kurytyby - teraz nie mozemy juz siedziec w Rio, musimy isc i czynic....

niedziela, 28 lipca 2013

CZUWANIE

SDM 2013 zakonczone, a moze dopiero sie rozpoczynaja bo tegoroczne dni mlodziezy to bylo wielkie poslanie wszystkich na misje- ktore najlepiej rozpoczac od kochania tych, ktorych mamy najblizej :) 3 miliony ludzi na czuwaniu na plazy na Copacabanie i wspolna Eucharytsia w niedziele rano, cos niesamowitego. Zaraz po Mszy udalismy sie na drugi koniec Rio de Janeiro aby uczestniczyc w spotkaniu papieza z wolontariuszami. Mowil po portugalsku, krotko i na temat mowil : NIE BOJCIE SIE BYC SZCZESLIWYMI! :) Potem wielkie swietowanie wybory Polski na kolejne spotkanie, wszyscy chcieli sobie robic zdjecia z polskimi flagami... Teraz my mamy okazje miec swoj wklad w dzielo SDM, juz sie nie moge doczekac!
Kinga

piątek, 26 lipca 2013

Via Cruxis


Jestesmy na Copa Cabanie z Emilem z Filipin, oboje nie mamy kasy a Bog daje nam wszystko, co trzeba, weszlismy do kafejki i nagle jakis Polak spytal czy moze cos dla nas zrobic, zaplacic za 15 min neta i... zniknal :P Niedlugo zacznie sie tu Droga Krzyzowa z Papiezem. Pamietamy o Was w modlitwach!



w kolorach flagi brazylisjkiej :)

nadal deszcowo, na scianie wielki slimak, wyglada na to ze jemu podoba sie ta pogoda :)

"swietujemy" zdobycie biletow do Kurytuby, po malych pertraktacjach udalo sie nawet kupic herbate bez cukru..

widok na fawele

środa, 24 lipca 2013

tajemniczy przewodnik :)

ŚDM już się oficjalnie zaczęło :) Rio jest całe pełne pielgrzymów z całego świata. Wczoraj była Msza na rozpoczęcie, byliśmy już przy Copa Cabanie, ale dostałam info od mojego teamu, że przydała by się jeszcze pomoc, więc chciałam wrócić do katedry, dotarcie do centrum przy tej ilości ludzi graniczyło z cudem, wysiadłyśmy z Olą na jakiejś dziwnej stacji i nie miałyśmy pojęcia, gdzie jesteśmy. Pozatym miałam ze sobą gitarę (już cała przemoczoną), bo od porannej Mszy nie miałam jej, gdzie zostawić. Nagle zjawił się jakiś człowiek i stwierdził, że nas przeprowadzi pieszo przez ten gąszcz centrum bo na autobus nie ma co liczcyc, wogóle to tutaj, nie ma rozkładów na przystankach, a jak się chce, żeby autobus się zatrzymał trzeba pociągnąć za sznurek :P Podczas naszej drogi, okazało się, że nasz tajemniczy przewodnik jest kompozytorem muzyki uwielbienia! Zainteresował się gitarą i kiedy doprowadził nas na miejsce, spytałam, czy nie chiałby mi pomóc nauczyć się hymnu ŚDM, bo jest dość skomplikowany, kiedy zaczął grać i śpiewać to było przepiękne, wszyscy ludzie dookoła zaczęli śpiewać i klaskać razem. Potem poświęcił mi z pół godziny, żeby mi wyjaśnić wszystko i jeszcze podziękował, że mógł się tym podzielić, bo miał takie pragnienie w sercu.. To już wiem, po co taszczyłam ze sobą tę gitarę przez cały dzień :)

Dziś rano, jak zazwyczaj byliśmy na porannym jogingu z różańcem (biegamy po parku, gdzie jest pełno małych kapibar :P) tym razem dołączył do nas wolontariusz z Irlandii. Na filmiku Irlandczyk gra do kotleta, a właściwie do sałatki owocowej na śnadaniu :) Uśmiechnięty Pan za ladą, właściciel pobliskiego baru, w którym się stołujemy poprosił, żebyśmy zrobili użytek z gitary, okazało się też, że on sam ma zespół uwielbienia i dał nam płytę swojego zespołu! Pozatym jest pastorem, który wierzy w jedność Chrześcijan i wybiera się na spotkanie z papieżem! :) 




Tutaj pracuje, zapraszam na oprowadzanie po Katedrze pw. Sw. Sebastiana!

Pokoj i dobro! :D

Obraz Jezusa Milosiernego w Polskiej parafii, co ciekawe oprocz napisu po polsku i portugalsku, pierwszy z nich jest po ... finsku! Proboszcz nie mial pojecia skad sie tu wzial j. finski..

kwatera glowna Swiatowych Dni Mlodziezy, Tiago nas oprowadzil, nagle zatrzymal sie przy jednych drzwiach i powiedzial, "za tymi drzwiami jest nasz szef"... i znalezlismy sie w kaplicy z adoracja Najwietszego Sakramentu :)

wtorek, 23 lipca 2013

foto foto

Pozdrawiamy z małej knajpki pod namiotem przy Copa Cabanie! Po długich i deszczowych poszukiwaniach udało się nam namierzyć wifi więc spróbuję załadować kilka zdjęć z ostatniego czasu :)

Rafal, my tez wczoraj nie dotarłmyśmy na polską Mszę, bo u nas w parafii była specjalna Msza na powitanie nowych pielgrzymów, jutro się też wybieramy. Pamiętamy o Tobie! Za chwilę zmierzamy w foliowych płaszczykach przeciwdeszczowych na plażę na ceremonię otwarcia :)
nasza nowa ekipa :) Powiekszyla sie o ks. salezjanina z Łodzi, Pawla, który na wyjazd zarobił własnoręcznie zaprojektowanymi zapałkami, Olę z Polski i znów spotkaliśmy się z Olą, z którą lecieliśmy razem pierwszego dnia. W środku Majo z Ekwadoru, oprowadziła nas dziś po sanktuarium św. Franciszka
szkolenie wolontariuszy Actos Culturais

Ola w Niteroi
muzem Niemeiera

poniedziałek, 22 lipca 2013

Dwa tygodnie w telegraficznym skrócie

15. 07 Przyjazd do Rio, wspomniana historia z zaginięciem i cudownym niemal znalezieniem walizki Mileny. Maultkie problemy z otrzymaniem kitu (Katedra św. Sebastiana w Rio była wtedy chyba jedynym miejscem na świecie, gdzie ludzie ustawiali sie w kolejce, by ktoś wcisnął im kit ;d) STOP

16.07 Msza Św. na rozpoczęcie posługi wolontariuszy. Na niej pieśn "Ofiaruję Tobie Panie mój", ciekawe czemu.... :) Problemy z noclegami, ze znalezieniem pożywienia oraz z dotarciem do parafii. Na szczęście w pociągu spotkaliśmy ogarniętego człowieka - Niutona.... Na serio! Bez jego pomocy nie dostarlibyśmy na miejsce.  Niech żyje fizyka. STOP

17.07 Krótka wycieczka po Rio. Przewodnikiem był Winicjusz.... Uspokajam, nie zwariowałem, ani nie było Zmartwychwstania umarłych. Po południo odwiedziliśmy większą grupą Muzeum Belas Artes a tam wystawę prosto z Watykanu (Leonardo da Vinci i inni mało znani twórcy...) Kawał wysokiej kultury.
Z powodów bezpieczeństwa odprowadziłem Kingę do jej parafii, a sam wracałem po nocy po Rio de Janeiro.... Sam to za dużo powiedziane. Oprócz mojego znajomego Anioła Stróża, spotkałem dwie Peruwianki, a w pociagu grupę 40 Brazylijczyków. When I stay in God, I can't be afraid.... STOP STOP

19.07 Dzisiaj bylimy na Glowie Cukru - cudowny widok na zachodzace slonce i na Chrystusa Zbawiciela. Potem tzw. szalenstwo piatkowej nocy : bylismy o 22 w nocy na Copacabanie (nieliczni moga ja widziec taka pusta). Przed poludniem mielismy w parafii, gdzie bylem zakwaterowany charyzmatyczny rozaniec (bo w jezykach - a jakze!). Nie spodziewalem sie ze Duch bedzie szalal. Poza tym jestesmy juz prawdziwymi carioca, bo zatrzymalismy dzisiaj autobus na srodku skrzyzowania. :) STOP

20. 07 Zapomnialem dodac, ze nie wrocilismy na czas do parafii, bramy byly zamkniete, musialem skakac przez 3 - metrowy plot.... Rio : miasto inicjacji. Nie wiedzielismy ze to skakanie ma powazne konsekwencje (takie tam czujniki ruchu i kamery po calym placu koscielnym rozmieszczone i powiadomiona Policia Militar). Po poludniu bylismy w Muzeum Sztuki Wspolczesnej. Tam instalacja przypominajaca wielki odkurzacz (przepraszam za moja ignorancje, jakby co) oraz Jezus przybity do F-16. Wszedzie mozna sie dopatrzec chrzescijanskich motywow. Tak samo, jak w Palacu Imperial, gdzie jest wystawaiana Droga Krzyzowa rumunskeigo artysty, ktorego imienia nie pamietam - najladniej namalowana Droga, jaka w zyciu widzialem.


Na sam koniec dnia poszlismy do klubu samby!!! Bylo bardzo milo. Moze to nie jest tanczenie samby posrodku faveli, ale zawsze nowe przezycie. STOP

24.07 Pierwsza katecheza na SDM - z kard. K. Nyczem o tym, ze wiara nie rodzi sie tylko ze sluchania, ale z widzenia. Jesli cos w zyciu jest nie tak, to moze taki jest PLAN - niezadowolenie z zycia sw. brata Alberta doprowadzilo go do odkrycia swego powolania..... Na wieczor pomylilismy miejscowki - zamiast pojsc na koncert uwielbienia, poszlismy na jakas wloska party. A na owym koncercie garstka ludzi (z powodu deszczu i zimna : te dni sa najzimniejsze w Brazylii od 30 lat lub wiecej!!!) i dziewczyna spiewajaca do pustej widowni. Chocby jedna osoba sie wzruszyla, to juz warto. STOP

25.07 Cytat umieszczony na tyle motocyklu : Wiele jedzie za mna, ale tylko Jezus ze mna.... STOP

27.07/28.07 Z powodu przemienienia Pola Wiary w Blotko Wiary :D, czuwanie SDM odbylo sie na Copacabanie - niesamowite doswiadczenie nocowac na jednej z najslynniejszych plaz swiata. Nie wspominam juz o Mszy na 4 milony ludzi, albo o spotkaniu wolontariuszy z papiezem Franciszkiem. Mamy byc rewoloucjonistami.... STOP STOP STOP


Módl się ... i jedz :)

Rafał : Jak napisała Kinga, wszyscy żyjemy. Wczoraj byliśmy rano na wspomnianej polskiej Mszy Świętej. Mały parafialny kościółek, uśmiechnięty ksiądz proboszcz, miłe siostry zakonne z Polski (bo parafia 100% polska, jedyna taka w Brazylii). Mnóstwo ludzi - parafian, nas wolontariuszy i pierwsi przybyli pielgrzymi. Mszy Św. przewodniczyli kardynałowie z Polski - ks. kard. Dziwisz i ks. kard. Nycz. Z powodu ich obecności tę niedzielę nazwano Polską Niedzielą w Rio, gdyż obecność pasterzy polskiego Kościoła była dla wszystkich ( i dla mnie) czymś niezwykłym. Po Mszy musiałem wracać do mojej parafii, gdyż była o 13 przewidziana niespodzianka....Przyjechała telewizja i kręciła materiał o JMJ 2013. Bardzo miło śpiewać "Barkę" w kilku językach. Dzisiaj do grupy wolontariuszy dołączyli pielgrzymi z Niemiec.
Potem poszliśmy jeść. W czasie jedzenia deseru w jednej z restauracji spotkaliśmy naszych koordynatorów a parafii, którzy.... postawili nam lody (tak na wypadek jakbyśmy schudli). Zastanawiam się czasem, czy mamy takie szczęście w tej Brazylii, czy wiekszośc ludzi po prostu taka tutaj jest. :)
O godzinie 18 znowu byliśmy na Mszy - tym razem przewodniczył jej biskup pomocniczy Rio de Janeiro. Dwa pasterskie błogosławieństwa w jeden dzień to wielka niespodzianka i jaka radość!
Tak, jeśli myślicie że po Mszy poszliśmy jeść - nie mylicie się. Tym razem poszliśmy do restauracji za 15 reali, i za te 15 reali mogliśmy comer, comer i comer, ile chcieliśmy.
Wróciliśmy póżno i dzisiaj nie zdołałem wstać o 5 30 by dostać się na Mszę po polsku. Za to Mszę parafialną odprawiał ksiądz z Niemiec, który.... nie umie portugalskiego. :D
I od razu widać powszechność Kościoła....
Dzisiaj wspomnienie św. Marii Magdaleny - otaczamy modlitwą drogie siostry magdalenki z Frankfurtu. +
Pozdrawiam

sobota, 20 lipca 2013

praca :)

Kochani!! Mam tylko chwilke, dzis bylam pierwszy dzien w pracy po 2 dniach szkolenia, jestem wolontariuszka w katedrze, mialam tylko pilnowac porzadku, ale dzis pozwolili mi byc przewodniczka, bo byla grupa ze Stanow Zjednoczonych :)  To wspaniale opowiadac ludziom o znaczeniu roznych symboli w tej baaardzo nietypowej swiatyni.Wczoraj z grupa z mojej pracy bylismy razem bo calodziennym szkoleniu na plazy, w tle Jezus na Corcovado :) Informuje ze narazie wszyscy z nas zyja i prawdopodobnie jutro wybieramy sie na Msze do polskiej parafii

Kinga

sobota, 13 lipca 2013

Rozdzieleni....

Rafał : Według najnowszych informacji, nasza trójka będzie rozdzielona na czas ŚDM. Ale nasz duch się nie załamuje, wierzymy w moc uwspólnionej modlitwy. Pozdrawiamy ciepło. Adeus!!! :)

piątek, 12 lipca 2013

Muitas, muitas, zdjęcias :)

Czekamy na autobus w Vitórii


                              
Prawie jak w dźungli...
Mamy piękną pogodę w Aguia Branca

Takie tam na balkonie...

W tle hipoterapia Pestalozzi

Niedzielny grill - tylko rodzina Fedeszenów :)

Clubbing w Brazylii (po wieczornej Mszy)
Kinga rozpala ognisko w Pestalozzi :)

Z kamerą wśród gąszczy
Pomysł na biznes - kosmetyki z kwiatów kawy
"Co to za stworzenia?"
"To Polacy"

Odpoczywamy :)

"To Jej Wysokość przyjechała z nami???"

Nic się nie stało! Milena nic się nie stało! :D

Polski cmentarz na wzgórzu w Aguia Branca

A takie widoki mamy z okna.... (żarcik)

Woda?

Musieliśmy jechać na koniec świata by pić mleko by Shakira 

" Ej, chłopaki. Tullimy czy dusimy?"

Z zapisków starego niedźwiedzia...

10 lipca. Dzisiaj znów czekała nas podróż z cyklu " muitas zakrętas", tym razem droga nie przypomnała już amerykańskiej autostrady (jak ta którą jechaliśmy do Santa Teresa) - i bardzo dobrze. Gdybyśmy mieli jakiś nie-zdechły aparat, zrobilibyśmy super zdjęcia osiedla, w którym ludzie żyją w wielkich namiotach, domków "wklejonych" pomiędzy góry, na których stokach są pola kawowe i pasą się krowy (niektóre szczególne piękne... np. taka Madonna, Shakira ;d)
Mimo, że dotarliśmy do miasteczka, do którego nie prowadzi nawet utwardzona droga, szkoła była dobrze wyposażona (lepiej niż niektóre małe szkoły w polskich miastach). Przed rozpoczęciem zajęć dzieci zbierają się, śpiewają hymn Brazylii, modlą się za rodziców, nauczycieli.... Nie jest to szkoła prowadzona przez fundację chrześcijańską.
Dzieci przyjęły nas życzliwie (nauczyciele też). Szybko uczyły się "palavras magicas" po polsku i śpiewały z nami "tiruriruriru, tiruriruriru" :) Jak na każdej szerokości geograficznej, te starsze były już zbyt "dorosłe" żeby tańczyć jakieś pioseneczki.
Najwięcej radochy miałem z wizyty u najmłodszych (przedszkole). Odkąd stałęm się starym niedźwiedziem, któy mocno śpi, odkąd nieml nie zostałem uduszony przez tłum bachorków - nawet wyobrażam sobie siebie jako przedszkolanka :D
Stary niedźwiedź i małe niedźwiadki :)
Na koniec - powód do narodowej dumy. W środku brazylijskiego stanu Espirito Santo, w małej szkole, dzieci noszą mundurki, a na nich Aguia Branca : Orzeł Biały. LEGAL!

dzieciaczki w mundurkach