czwartek, 4 lipca 2013

"Dobry anioł stróż" w Niemczech...

Kinga: Po kilkunastogodzinnej podróży dotarliśmy do Frankfurtu nad Menem, była niedziela więc udaliśmy się najpierw na Mszę, Rafał znalazł kościół polski i przeżyliśmy wspólną Eucharystię, ksiądz bardzo miło nas przyjął i podczas modlitwy wiernych modlił się za "udających się właśnie do Brazylii" :)

Po Mszy spotkaliśmy kilka osób ze wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym oraz siostry Magdalenki, które przyjęły nas całym sercem, prysznic był szczytem moich marzeń, a Bóg daje nam jeszcze więcej niż prosimy, dostaliśmy też obiad :P Było sporo czasu. Milena z Rafałem poszli na starówkę, a ja postanowiłam zacząć treningi przed październikowym Maratonem Poznańskim w Drużynie Jezusa


Biegłam sobie jak zwykle w mojej koszulce z napisem BÓG JEST i z różańcem, żeby oddać Bogu wszystkie intencje, słyszałam po drodze kilka razy język polski, więc myślę, że przesłanie z koszulki dotarło, gdzie mialo dotrzeć i nagle..... PLASK! o kilka centymetrów ode mnie spadła "bomba" torba pełna wody z najwyższego piętra. Byłam w szoku i chciałam biec dalej, ale pewnien Niemiec powiedział, że mogłam zginąć, zobaczył mój różaniec, i choć myślę, że nie był wierzący, to stwierdził, że mam wyjątkowego anioła stróża i że nie powinno się tak tego zostawić, bo ktoś inny może nie mieć tyle szczęścia, co ja. Dzwoniliśmy na policję, w między czasie czekałam z dwoma świadkami i miałam okazję porozmawiać po niemiecku, pani, która przechodziła obok prowadzi włoską restaurację nad Menem i policjanci często się u niej stołują, więc miała do nich prywatny numer, ta rozmowa wyglądała mniej więcej tak : "Zaraz ta polska dziewczyna wylatuje do Brazylii na spotkanie z papieżem, więc lepiej się pospieszcie!" Miałam okazję opowiedzieć wszystkim o ŚDM, policjanci życzyli mi dobrej drogi i przepraszali, że coś takiego się przytrafliło... :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz