poniedziałek, 8 lipca 2013

świętowanie niedzieli

Witajcie kochani! Znów udało się nam dostać do komputera, zobaczyłam, ze do tej pory komentarze były zablokowane, teraz już działają, więc zapraszamy do zostawiania swoich opinii, pytań itp :)

Wczoraj świętowaliśmy niedzielę wraz z rodziną p. Luisa, zaprosili nas na swoją działkę, to urocze miejsce, a pozatym w wielu najpiękniejszych zakątkach były umieszczone tabliczki z różnymi napisami, np. "Spraw, żeby modlitwa stała się Twoją codziennością" "Bóg Cię kocha itp":)  Wogóle to czasami tutaj czuję się jakby to miasteczko było jedną bardzo wielką Wspólnotą Św. Jacka :P
Było wiele osób, też młodzieży, znów było COMER, COMER, czyli jedzenie, jedzenie.... bronimy się jak możemy, ale oni chcą żebyśmy spróbowali wszystkich smaków Brazylii, a jest ich duużo. Muzyka była głośna, mieli 2 gigantyczne kolumny na przyczepie ;) Na koniec udało się ją trochę przyciszyć i wspólnie z Waleską i jej kuzynem graliśmy na gitarze różne pieśni uwielbieniowe. Mieliśmy 3 gitary, kiedy udało się je dostroić byłam totalnie szczęśliwa! przez ostatni tydzień walczyłam z gitarą p. Luisa, któą mi pożyczył, miała z 30 lat, przy gwałtownych ruchach coś się z niej sypało, chyba pozostałości po rodzinie korników, które znalazły tam swoje M2 :D Wymieniliśmy w niej struny, ale niewiele to pomogło, kiede Enrique dowiedzial sie że próbowałam coś zrobić z tą gitarą krzyknął : o onie! ja wiem co to za gitara!! pożyczę Ci moją ;P" Śpiew Valeski był niesamowity, bardzo chciała nauczyć się apelu jasnogórkiego po polsku i udało się, opowiadaliśmy im, że czasem śpiewamy to wspólnie wieczorem w naszej wspólnocie w poznańskim akademiku Babilon. Valeska ma dziadka, który mówi piękną polszczyzna, przyjechał to w latach 30tych, kiedy miał 4 lata, bardzo ciekawy człowiek.  Potem mieliśmy przejażdżkę w przyczepie furgonetki, robiło wrażenie jak zjeżdżaliśmy w dół po stromych wąziutkich uliczkach nie mając się czego złapać :) W nocy mieliśmy mały "hanging out" z lokalną młodzieżą.

A tu kilka  zdjęć z ostatnich dni :)
śpiewany "Cziruriru riru" z dzieciaczkami :)
kot w worku zdjecie z dedykacja dla mojego taty :)

przygotowania do uroczystości PESTALOZZI, wspólnoty dla niepełnosprawnych, którą kieruje p. Luis



1 komentarz:

  1. Tata bardzo dziękuje za kota.
    A czy można prosić o parę zdjęć z widokami ?

    OdpowiedzUsuń